Koniec z technologią. Apple wkracza do świata mody

No i stało się to, co musiało się stać. Apple wreszcie odkryło karty. W obliczu własnego zacofania technologicznego zmienia profil i zamierza zostać wyrocznią lajfstajlu oraz liderem świata mody.

Sygnał nadszedł z Cupertino. Na konferencjach Apple z roku na rok pojawia się coraz mniej dziennikarzy technologicznych, którzy źle prezentują się medialnie, bo nie klaszczą na stojąco, nie wznoszą okrzyków "łał!" i próbują ukryć ziewanie podczas prezentacji przełomowych produktów z Cupertino, chowając się za tzw. facepalmem. Dlatego Apple postanowiło zapełnić puste fotele, zapraszając na swoją jutrzejszą konferencję... dziennikarzy modowych. Najwidoczniej premiera iWatcha będzie bardziej wydarzeniem konfekcyjnym niż technologicznym.

Tak więc 9 września na sali we Flint Center zasiądą głównie blogerki modowe, szafiarki i inne samozwańcze wyrocznie mody (spodziewana jest silna reprezentacja fejsbukowych blogerek z Polski, z Rafalalą, Dawidem Wolińskim i Michałem Witkowskim na czele), aby z entuzjazmem oklaskiwać nową, rewolucyjną kategorię produktów Apple. Im wystarczy obiecać, że iWatch będzie miał dwa rozmiary i sześć kolorów, a oszaleją ze szczęścia i nie będą zadawać niezręcznych pytań o baterię pracującą na dwie zmiany.

Dla tych, który uważnie śledzą poczynania Apple, nie powinno to być zaskoczeniem. Apple systematycznie dekonstruuje profil firmy, wymieniając inżynierów i techników na specjalistów od lajfstajlu, podkupywanych z Burberry, Yves Saint Laurent, Nike czy Tag Heuer, oraz wszelakiej maści innych fachmanów od fitnessu. Nie dziwota, skoro sam TimKuk lubi o świcie pofikać w obcisłym na siłowni. 

I w ten oto sposób Apple zmienia kurs, odchodząc od wizerunku firmy hi-tech w kierunku giganta mody i lajfstajlu. Era Post-PC w wydaniu Apple zamienia się w Erę iFashion. Co ciekawsze, to nie pierwszy raz Apple próbuje swoich sił jako kreator mody. W latach 80. mieliśmy okazję podziwiać całą kolekcję niezwykle stylowej odzieży z logo Apple. Wyszło jak wyszło, ale jak widać - w Cupertino nie wyciągnęli z tej katastrofy żadnych wniosków...

Źródło: Cult of Mac, MyApple

---