applefobia
Applefobia


Loading...

Odrobina lajfstajlu

Jak wynika z ostatniej edycji konkursu na Blog Roku, Applefobia jest blogiem lajfstajlowym. Ponieważ mam wrażenie, że Apple również ewoluuje...

Jak wynika z ostatniej edycji konkursu na Blog Roku, Applefobia jest blogiem lajfstajlowym. Ponieważ mam wrażenie, że Apple również ewoluuje z firmy technologicznej w stronę lajfstajlowego skansenu, nie od rzeczy będzie poćwiczyć pisanie w takiej konwencji...




Nie jest wielką tajemnicą, że w sezonie regularnie popylam sobie na rolkach przy krakowskich Błoniach. Czasem nawet w dupnym tiszercie Applefobii :) To bywanie na najpopularniejszej lekkoatletycznej promenadzie Krakowa ma swoje liczne zalety, bowiem pozwala poczynić wiele inspirujących obserwacji.

Naturalnie nie można nie wspomnieć o głównej atrakcji i równocześnie zagrożeniu, jakie na rolkostradzie stanowią ładne, cycate dziewczyny z białymi słuchawkami w uszach. Obowiązujący styl jazdy obejmuje trzymanie ajfonika bądź ajpodzika w ręce i poruszanie się pod prąd z uporem godnym lepszej sprawy. Zderzenie z takim dziewczęciem to najsłodsza chwila grozy, jaka może spotkać rolkarza :) Ale w zasadzie to ja nie o tym...

Pewnego dnia moją uwagę zwróciło chłopię w modnych hipsterskich okularkach i z fryzurą o fakturze i objętości puszczy na Borneo, na którą miało naciśniętą przydużą bejsbolówkę. Coś w typie tego nieszczęśnika, widniejącego na rycinie powyżej. Na to wszystko nasza sierota miała założone jeszcze gigantyczne słuchafony, z których każdy był większy od przeciętnej półkuli mózgowej. Przy 20 stopniach ciepła! Znaczy, ani chybi profesjonalny didżej w pracy...

Do tego obowiązkowa koszula w kratkę i osobliwe, obcisłe barchanowe galoty z krokiem na wysokości prostaty Matuzalema. Jeśli właśnie teraz ktoś z was nerwowo sprawdza w lustrze, czy to nie o nim mowa, to pomyślcie sobie przez chwilę, jak bardzo jesteście do siebie podobni, i pomimo wyłażenia ze skóry w imię kreatywności i indywidualizmu, niemal identyczni w tym swoim mainstreamowym hipsterstwie na masową skalę.

Koleś miał też zawodowe rolki dobrej marki, ale nie bardzo wiem po co, bo nie robił z nich żadnego sensownego użytku, przestępując jedynie z nogi na nogę i miziając coś bez przerwy na swoim ajfoniku, ubranym w fioletowy bumper.

Parę razy przejeżdżałem koło niego i za każdym razem stał w tym samym miejscu i miział namiętnie, wpatrzony w ekranik jak kura w dżdżownicę. W końcu ruszył przed siebie, ale i tak w czasie jazdy bez przerwy, co chwilę wyciągał, miział i wkładał iPhona do kieszeni ciasnych portek. Czyżby jakaś namiastka aktywności seksualnej? Nie muszę chyba dodawać, że w ogóle nie patrzył przed siebie...

No i stało się to, co prędzej czy później musiało się stać. W którymś momencie zaplątał się w kabel wysokiego napięcia od swoich gigantycznych słuchawek i pierdyknął z iPhonem w garści na asfalt. Posypało się szkło i amazing, łzy pociekły po buzi wykrzywionej w podkówkę. Ale będzie manto od rodziców...

I powiem wam, że zrobiło mi się go naprawdę żal. Z resztkami iPhona w garści już nie był hipsterem, złotym dzieckiem czy zadatkiem na kreatywnego baristę. Był już tylko żałosnym, śmiesznie ubranym dzieciakiem z rozpaczą na twarzy, który powlókł się do domu, rozmazując smarki pod nosem. Może warto się zastanowić, co robią z nas gadżety?







lajfstajl 6958487084294520323

Strona główna item

Bądź na bieżąco



REKLAMY






Losowy wpis z archiwum

Archiwum bloga